Strony

19 listopada 2014

Nokia is dead

Chciałam zrobić post o naszym pierwszym chińskim jedzonku, bo wyszło mi całkiem niezłe, niestety Jaro pochłonął wszystko zanim zdążyłam zrobić jakiekolwiek zdjęcia. Tak więc dziś temat troszkę z innej beczki, bo elektroniczny. Na moje kulinarne przeboje będziecie musieli jeszcze poczekać! Zapraszam dziś zatem na odwiedziny elektronicznego rynku.

Tytuł postu mówi chyba sam za siebie. O tym, że nokia dla Chińczyków przestała istnieć dawno temu, przekonałam się bardzo szybko. Chciałam kupić obudowę do telefonu, która mi pękła a w tym celu udałam się z Jarosławem na targ elektroniki w Fuzhou.
fot.Chudy "targ elektroniki"
Ogromny, trzypiętrowy budynek pełen zakamarków, podzielony tematycznie według sprzedawanych produktów. Choć muszę w tym miejscu podkreślić, że jeśli chodzi o rynek chiński ten targ jest tak naprawdę malusieńki, w porównaniu do innych zagłębi elektronicznych tego kraju.

Niestety jeśli chodzi o nokię, to przeminęła ona w Chinach wraz z epoką kamienia łupanego. Totalne szaleństwo! Wszędzie tylko iPhony, Samsungi oraz inne chińskie wynalazki. Po nokii niestety ani śladu, również po mojej obudowie.
fot.Chudy "targ elektroniki"
Sprzedawcy prawie wybuchali śmiechem jak słyszeli co chcemy kupić. Zupełnie jakbym pytała o jakiś topór średniowieczny albo jeszcze coś innego.  Niewiarygodne, zdecydowanie łatwiej byłoby o nowego iPhona, których wybór jest przeogromny. Świecące, błyszczące, cekinowe i złote, wszystko czego dusza zapragnie.



fot.Chudy "targ elektroniki"
Dostaniesz tu wszystko: sprzęt muzyczny, sprzęt do samochodu, głośniki, kable, laptopy, telefony, akcesoria, słuchawki, mikrofony i wiele, wiele innych. Wybór jest duży, podobnie jak dużo cierpliwości się przydaje aby dokładnie sprawdzić co tam jest. Mile widziana dobra orientacja w terenie, gdyż w tych identycznych stoiskach bardzo łatwo się zgubić. Oczywiście jak to w Chinach, nic nie ma swojej ceny. Z zasady dla nas, Europejczyków cena na starcie jest spokojnie trzy razy wyższa niż dla przeciętnego Chińczyka. Nie pomaga Ci w obniżce ceny dobry wygląd, drogie zegarki i takie tam akcesoria. W sumie, na końcu zawsze wychodzi na Twoje, o ile potrafisz się dobrze targować.
fot.Chudy "targ elektroniki"
Wyobraźcie sobie zatem co musi dziać się na takim targu w Szanghaju, czy Hongkongu  skoro mój blond umysł nie ogarnia zaledwie czteromilionowego Fuzhou?!
fot.Chudy "targ elektroniki"
fot.Chudy "targ elektroniki"
Wróciliśmy z tej wyprawy z gołymi rękoma, jeśli chodzi o moją nie na topie już nokię, zostaje chyba tylko allegro... A szkoda, bo miałam nadzieję, że uda mi się taką rzecz kupić tutaj o wiele taniej. Nie powiem, mocno się zdziwiłam, ale cóż. Po wszystkim rozejrzałam się tylko na ulicy i co zobaczyłam? Każdy Chińczyk, czy to młody, czy stary ma w ręku iPhona i nim się chwali!

Ale mi się zrymowało! Może zacznę pisać bloga wierszem!
Dzięki za obecność! Pozdrawiam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz