Zgodnie z moją obietnicą złożoną w ostatnim wpisie dziś dalsza relacja z gali. Nazwałam ją częścią nieoficjalną, bo jestem przyzwyczajona do tego, że u nas takie rzeczy dzieją się po zakończonej imprezie firmowej. Raczej rzadko spotyka się pracowników upijających się prawie do nieprzytomności na oczach swoich szefów, czy odwrotnie. Wszystko zaczęło się jednak od tego, że na stole pojawiły się potrawy...
|
fot.Pina "stół po imprezie" |
Taka to już tradycja, że Chińczycy we wszystkim muszą stanowić wyjątek. Po kilku godzinach wyczekiwania, długich przemówień i występów mogliśmy w końcu napełnić wygłodniałe brzuchy. Na stole pojawiały się powoli coraz to lepsze dania, specjalności regionu. Nastąpiło też przełomowe odkrycie. Baa...Okazało się, że każdy stolik ma swój skromny przydział alkoholu: karton piwa i kilka butelek chińskiego wina. Dopiero teraz mogę powiedzieć, że impreza się rozpoczęła!
|
fot.Chudy "chińska zabawa" |
|
fot.Chudy "chińska zabawa" |
Do zakończenia imprezy została jakaś godzina. Planowany odjazd autobusów rozpocznie się dokładnie za godzinę i dwadzieścia minut. Jedyny pomysł na jaki wpada wygłodniały i spragniony organizm to? To nic innego jak zjeść i wypić tyle, ile tylko się da!
W górze las rąk trzymający napełnione po brzegi kieliszki piwa i wina, okrzyki radości, wypowiadane głośno noworoczne życzenia, na twarzach uśmiechy. Cała sala wybudziła się z zimowego snu, który jeszcze przed kilkoma minutami tutaj panował. Pijąc z Chińczykiem za swoje i jego zdrowie, za pomyślny nachodzący nowy rok, pijesz do dna. Wszyscy bez wyjątku! Potrafili nawet wypić butelkę piwa 0.7l jednym duszkiem.
|
fot.Pina "toasty" |
|
fot.Pina "toasty" |
|
fot.Pina "toasty" |
|
fot.Pina "toasty" |
Jak się pewnie domyślacie na efekty alkoholowego upojenia nie trzeba było czekać zbyt długo. Określiłabym to jako dosłownie kilka chwil. Niestety Chińczycy są tym narodem, który alkoholu płynącego w swoich żyłach nie jest w stanie ukryć. Wyraźne zaczerwienienie twarzy, lekka utrata równowagi, niezwykłe jak na Chińczyka pobudzenie, szklane oczy i podobne objawy. O przemówieniach na krzesłach już w ogóle nie będę wspominać!
|
fot.Pina "toasty" |
|
fot.Pina "toasty" |
|
fot.Pina "toasty" |
Istnieje pewna teoria, która mówi o tym, że między innymi Chińczycy mają mutację genetyczną, która jest przyczyną ich nietolerowania alkoholu. W ich organizmie gromadzi się aldehyd octowy, który jest sprawcą zaczerwienia twarzy, szybkiego bicia serca oraz wymiotów.
Z alkoholem jest tak, że by pozbyć się go z organizmu musimy go rozłożyć na inne substancje, w pierwszej kolejności rozkładamy go na aldehyd octowy, który jest toksyczny dla naszego organizmu. Aldehyd ten powinien zostać rozłożony do innych, nieszkodliwych substancji i to właśnie tego etapu brakuje Azjatom. Biedacy muszą później nieźle odchorować alkoholowe skutki...
|
fot.Pina "toasty" |
A jeśli myślicie, że nas ominęły te wszystkie życzenia i toasty, to jesteście w dużym błędzie. Prawdą jest, że na początku byliśmy omijani przez Chińczyków szerokim łukiem ale jak wiadomo, alkohol dodaje odwagi. No i zaczęło się. Przychodziły do nas całe tłumy. Każdy chciał pić, pić do dna i robić sobie z nami zdjęcia. Tego dnia pobiłam własny rekord zdjęć z chińskimi przyjaciółmi heh...
|
fot.Chudy "zdjęcia z Chińczykami" |
|
fot.Chudy "zdjęcia z Chińczykami" |
Oczywiście tak solidna zabawa dla chińskich słabych główek nie mogła skończyć się inaczej jak wizytą w toalecie. Chyba każdy przed wyjściem do domu obowiązkowo odwiedził to miejsce. Tłumy, dosłownie tłumy okupowały toalety a Ci trochę mądrzejsi ratowali się na koniec zbawiennym płynem nawadniającym, czyli wodą!
|
fot.Chudy "wyjście" |
Taki widok na polskich imprezach mamy zazwyczaj gdzieś w okolicach czwartej nad ranem, a tutaj? No a tutaj już o dwudziestej. Co kraj to obyczaj. Ale my podobnie jak Rosjanie zdolność do przyswajania dużych ilości alkoholu mamy w genach, po naszych kochanych rodzicach i dalszych przodkach. My piliśmy już od niepamiętnych czasów, dlatego nasz organizm musiał nauczyć się z tym walczyć. Mimo tego, że cywilizacja chińska jest przecież on naszej dużo, dużo starsza oni tego magicznego genu nie posiadają.
|
fot.Pina "pusty stół" |
Wybiła godzina odjazdu autobusów. Na stolikach pozostały tylko ogromne ilości dowodów na to ile Chińczycy tego wieczoru wypili. Na sali unosiła się ogromna chmura papierosowego dymu. Zrobiliśmy sobie tylko zdjęcie na chińskiej ścianie, w końcu jestem celebrytką! Wyruszyliśmy w stronę domu!
|
fot.Nirvana "zakończenie imprezy" |
Dodam tylko jeszcze, że byliśmy w tym nielicznym gronie szczęśliwców wychodzących z imprezy o własnych siłach!
Zapraszam w piątek a zobaczycie czego dobrego próbowaliśmy na noworocznej imprezce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz