Strony

13 kwietnia 2015

Avenue of Stars

Dziś ciąg dalszy wycieczki po Hong Kongu, przystankiem jest słynna atrakcja Avenue of Stars czyli nic innego jak nasza polska Aleja Gwiazd w Międzyzdrojach. Różnica jest tylko jedna. W Międzyzdrojach nigdy nie ujrzycie takich widoków jakie fundują nam gwiazdy Hong Kongu. Zapraszam zatem na spacer.
fot.Pina "kibice Stali w Hong Kongu"
fot.Pina "Avenue of Stars"
Uważa się, że w ostatnim stuleciu przemysł filmowy Hong Kongu zaczął nabierać znaczenia na arenie filmowej Azji. Avenue of Stars powstała na znak podziękowania gwiazdom, które pomogły uczyć z Hong Kongu "Hollywood Wschodu", otwierając tym samym zwiedzającym panoramę miasta z nieco innej perspektywy.

Oprócz tego, ta ulica biegnąca wzdłuż wybrzeża jest zawsze miejscem tętniącym życiem. Wielu ludzi po prostu przechadza się tutaj popijając kawę, inni biegają łapiąc przy tym odrobinę słońca i przyjemnego powiewu wiatru.

To podobno właśnie z Avenue of Stars najlepiej podziwiać wieczorną Symfonię Świateł o której wspominałam już ostatnio.






fot.Pina "Avenue of Stars"
fot.Pina "Avenue of Stars"
fot.Pina "Avenue of Stars"
Jak to bywa na alei gwiazd nie mogło zabraknąć pamiątkowych tablic oraz odcisków dłoni z autografami. Większość artystów pochodziła z Azji i była nam oczywiście nie znana. Pojawiła się jednak pewna postać, którą zna chyba każdy z nas...

Poznajcie zatem znanego bohatera filmów kung fu oraz mistrza chińskich sztuk walki - Bruce'a Lee! Postać ta musi być naprawdę uwielbiana w Chinach, ponieważ dopchanie się tego dnia do jego pomnika graniczyło wręcz z cudem. W końcu każdy chciał mieć z nim zdjęcie.
fot.Pina "Bruce Lee"
fot.Pina "gwiazda Bruce'a Lee"
Stojąc na Avenue of Stras i wpatrując się w otaczający krajobraz można się naprawdę odprężyć. Tego dnia niesamowicie prażyło słońce ale chłodny podmuch wiatru łagodził odczuwalną temperaturę. Czasem nawet sprawiał, że robiło się chłodno. Błękitna woda, wysokie góry i równie wysokie budynki to bardzo nietypowe połączenie ale chyba właśnie na tym polega cały urok Hong Kongu. 
fot. Chudy "Hong Kong"
fot. Chudy "Hong Kong"
Przyjemne było także to, że mimo moich blond włosów nikt na mnie nie zwracał uwagi. Nikt nie zwracał uwagi na nasz inny język, często mylony z rosyjskim. Wielokulturowość tego miasta sprawiała, że byliśmy po prostu ludźmi a nie dziwolągami. 
fot. Chudy "Hong Kong"
fot. Chudy "Hong Kong"
fot. Chudy "Hong Kong"
fot. Chudy "Hong Kong"
fot. Chudy "Hong Kong"
fot. Chudy "Hong Kong"
fot. Chudy "Hong Kong"


fot. Chudy "Hong Kong"
fot. Chudy "Hong Kong"
fot. Chudy "Hong Kong"























fot. Chudy "Hong Kong"
fot. Chudy "Hong Kong"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz