Strony

10 listopada 2014

Grill po chińsku

Grillowanie jest popularne na całym świecie, prawda? Każdy kraj robi to na swój sposób ale idea jest jedna - dobrze pojeść! Chiny zatem w żaden sposób nie mogą być gorsze i grillują na potęgę.
fot.Pina "uliczny grill"
Zasadnicza różnica między naszym grillem, polskim a chińskim jest taka, że w Chinach nie ma takiej instytucji jak sanepid. Dlatego też grillującym może być każdy, a co więcej na ulicy można sprzedawać swoje produkty bez żadnego zezwolenia. 

Ludzie, którzy w ten sposób zarabiają pieniądze na życie mają grille na kółkach. Metalowa konstrukcja, przymocowana do elektrycznego skutera, do tego butla gazowa i mobilne usługi gotowe. O odpowiednich godzinach parkują w zatłoczonych miejscach i biznes w zasadzie sam się kręci.
fot.Chudy "uliczny grill"
Chińczycy bardzo chętnie sięgają po tego typu przekąski, gdyż nie grillują tylko mięsa i warzyw, ale znacznie więcej. Do tego stałego zestawu dochodzą oczywiście owoce morza (kraby, ośmiornice, kalmary),oraz placki a'la tortille z różnorodnym nadzieniem. Ciekawostką jest to, że nie spotkałam się jeszcze aby takie potrawy doprawiane były jakimkolwiek sosem. Raczej nie spotkamy do grillowanego kurczaczka, sosu czosnkowego!
fot.Chudy "uliczne tortille"
fot.Chudy "uliczne tortille"
Niekiedy przechodząc obok takie grilla czuć... hmm... smród, bardzo specyficzny i zawsze dokładnie taki sam. Ciekawi mnie co to jest, czy to jakieś mięso ma taki zapach, czy przyprawa... Jedno jest jednak pewne, nie zachęca on do jedzenia a wręcz przeciwnie. Tylko odstrasza!

Chińczycy na grillu robią nawet takie specyficzne chlebki, które uwielbiają zajadać na sucho. Czasem zamawiają je do zup. Z naszym chlebem ma to mało wspólnego, ale zawsze coś!
fot.Chudy "uliczny grill"
fot.Chudy "chlebki"
fot.Chudy "grillowane tofu"
Podczas serii zakupowych smakołyków mówiłam o tym, że Chińczycy bardzo lubią tofu. Do tego stopnia, że przerabiają je na kurczaka, wołowinę i inne równie ulubione smaki. Nic nie stoi na przeszkodzie aby tofu było grillowane! Grillowane kostki tofu w przyprawach spotkamy często. Nieczęsto jednak spotyka się frytki, w szczególności na ulicy, to było miłe zaskoczenie! Nie zaskoczyło mnie jednak to, że frytki miały typowy chiński zapach, słodko-ostry! Nie mam pojęcia, jak im się nie nudzi ten smak?!


















Trzeba być ostrożnym podczas wybierania takich potraw, ale nie można ze wszystkiego rezygnować! Niektóre z nich są naprawdę smaczne. Wiem, że te mobilne usługi swoją czystością nie zachęcają do kupna ale... w końcu to są Chiny, nie ma co ukrywać! Nigdzie tutaj nie jest lepiej!

A.. I jeszcze jedno! Chińczycy nie jedzą palcami. Nawet jeśli jakaś potrawa wymaga jej zjedzenia, bez użycia pałeczek dostajesz jednorazową rękawiczkę. Robi się tak ze względu na higienę! W ciągu dnia, żyją w wielkim, brudnym mieście, dotykają wielu przedmiotów a często nie ma możliwości umycia rąk. Dlatego z dbałości o czystość wszyscy zakładają takie rękawiczki. Bardzo mądre postępowanie!
fot.Chudy "uliczny grill"
fot.Chudy "uliczny grill"

fot.Chudy "uliczny grill"
Jednym elementem, który sprawia, że chiński grill jest nam bliższy, a tym samym bardziej polski, to zimne piwko. Wieczorem, po pracy Chińczycy rozmawiają przy grillu, popijając piwko i grając w karty. Granie w karty to narodowy sport, można śmiało powiedzieć, że zakrawa to o hazard!
fot.Chudy "uliczny grill"


2 komentarze:

  1. ten zapach to zapewne efekt posypki, która Chińczycy dodają chętnie do wszelkiego grillowanego (i nie tylko) jedzonka tzw. "chicken powder". u nas bardziej znany jako glutaminian sodu. zapach może być tez efektem oleju, który używają do grillowania. często jest to przetworzony syntetycznie przy użyciu chemikaliów zużyty olej, używany zwłaszcza w takich właśnie ulicznych barach na kółkach ale często spotykany również i w lepszych restauracjach. była kiedyś głośna afera bo wykryli taki olej w jednej z rządowych stołówek. nie polecam jedzenia na przydrożnych straganach zbyt często.
    pzdro,
    Niemen

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo... Dobrze to wszystko wiedzieć. Co do glutaminianu to jest to chyba ich najlepsza przyprawa, w sklepach mają tego całe mnóstwo! Na szczęście nie będziemy musieli już się stołować zbyt często na mieście.
    Pozdrawiam!
    Pina

    OdpowiedzUsuń