Strony

23 listopada 2014

Kolacja z Chińczykami w stylu polskim

Polska kolacja w Chinach - to tylko słowa a wzbudzają we mnie śmiech. Te dwa określenia wzajemnie się wykluczają, zatem jakie będzie wykonanie?  Przygotowania do tego wielkiego dnia rozpoczęliśmy wcześniej, ponieważ jak wiemy kuchnia polska jest dość czasochłonna. Królować na stole będą gołąbki - kapusta, mięsko i ryż, to przecież połączenie idealne dla ludzi Azji. Nie ma zatem możliwości aby nie posmakowały naszym kolegom.
fot.Chudy "gołąbki"
Podczas obmyślania menu bardzo ograniczała nas dostępność wielu produktów oraz fakt, że posiadamy dwa palniki i trzy garnki (łącznie z wokiem). Nawet jeśli udało się upolować coś na sklepowych regałach, trzeba było liczyć się z tym, że pewnie smakuje chińską przyprawą pięciu smaków, czyli dokładnie tak, jak wszystko tutaj. Po totalnej burzy mózgów postanowiliśmy ugościć naszych przyjaciół gołąbkami, jajkami w majonezie, tłuczonymi ziemniaczkami z cebulką, bitkami w sosie pieczarkowym, pomidorkami z czosnkiem oraz surówką z kapusty pekińskiej. Na stole, jak to w Polsce bywa, nie zabrakło gościa honorowego, czyli zmrożonej wódeczki Wyborowej! Zakupionej w Chinach, po całkiem dobrej cenie (100RMB czyli jakieś 50PLN za butelkę 700ml)
fot.Chudy "przygotowanie gołąbków"

Mimo mojego genialnego planu, szybko przekonałam się, że wykonanie gołąbków również nie należy do rzeczy łatwych. Koncentrat pomidorowy to koszmar mych nieprzespanych nocy. Bo jak tu zrobić sos?  
Co prawda udało nam się znaleźć sos pomidorowy, ale był strasznie słodki, sztuczny i miał świecący, czerwony kolor. 
Ach... mimo tych wszystkich utrudnień sos do gołąbków wyszedł pyszny. Wprost stawałam na głowie by smakował przy tym jak najbardziej polsko.
fot.Chudy "gołąbki"
Z pozostałymi produktami nie mieliśmy większych problemów. Dobry majonez udało nam się znaleźć za pierwszym podejściem, jajek tu po dostatkiem, warzyw i mięsa również. Przyprawy oraz zioła tylko świeże, bardzo aromatyczne, co akurat według mnie jest zaletą, a nie wadą.
fot.Chudy "polędwica"
fot.Chudy "polędwica"
Po kilki godzinach spędzonych w kuchni, uzbrojeni w "polskie potrawy" przygotowaliśmy stół i zniecierpliwieni wyczekiwaliśmy naszych gości.


fot.Pina "stół"
Bardzo się stresowałam, że nasi goście będą zachowywać się jak rasowi Chińczycy, czyli będą bekać, pluć, wyrzucać resztki pod stół i rozrzucać wszystko gdzie tylko się da. Na wszelki wypadek, obok stołu ustawiłam kosz na śmieci, w nadziei, że chociaż trafią do tego kosza jak już będą musieli.
fot.Chudy "nasi goście"

Byłam jednak mile zaskoczona, że potrafili się zachować przy stole po naszemu, no może z wyjątkiem jednego, który bekał, zaglądał w każdy kąt domu i grał w gry na telefonie. Jarosław jednak mówi, że akurat ten typ tak ma, więc specjalnie się tym nie przejmowałam.
Zauważyłam, że chłopcy musieli się przygotować do tej kolacji, co było dla mnie bardzo miłe.




Przyszła zatem pora na jedzenie. Podałam gorące potrawy na stół i czekam na reakcję gości. Czekam, czekam i czekam, myślę już sobie: "Kurcze takie niedobre, że nic nie mówią, czy co"?  Nie... Oni po prostu najpierw musieli zrobić serię zdjęć czemuś, czego tak naprawdę nie potrafili nawet nazwać.
fot.Chudy "fotografowanie stołu"
Chwilę później na komunikatorze WeChat pojawiły się wpisy po chińsku wraz ze zdjęciami z naszej kolacji. Poważnie, nie mam pojęcia kiedy oni to wszystko zrobili.
fot.Chudy "jedzonko"
fot.Chudy "gołąbki"





Jak już zabrali się za jedzenie, to wprost nie mogli skończyć. Wszystko bardzo im smakowało, byli wręcz zaskoczeni, że z takich samych produktów można gotować na tak wiele sposobów. Furorę robiły również jajka w majonezie, które przygotował Jarosław osobiście. Chińczycy nigdy nie jedli takich jajek. Dziwili się również, że w Polsce je się ryż! Surowej kapusty też jeszcze nie mieli okazji spróbować, także menu trafione w samą 10! Bez wątpienia moja polska kuchnia podbiła ich chińskie serca. Pochłonęli praktycznie wszystko co przygotowaliśmy. 
fot.Chudy "kolacja"
fot.Chudy "kloacja"
Jeden kolega jest dość spóźnialski i oczywiście na naszą kolację również się spóźnił ale nic nie szkodzi, bo jego towarzysze wymyślili mu wspaniałą nagrodę. Zadawali wiele pytań o zachowanie przy stole, potrawy i tradycje i spodobał im się szczególnie pomysł z "karniakami", dlatego na powitanie kolegi Nirvany polali mu pięć kieliszków wódki! Heh... 





Trzeba przyznać, że wódeczka im bardzo przypadła do gustu. Do tego stopnia, że polewali sami sobie i innym, za każdym razem wypijając do dna zawartość kieliszka. Przez chwilę obawiałam się o to, w jakim stanie wyjdą z tej kolacji i czy w ogóle wyjdą o własnych siłach. Na całe szczęście nie było z nimi tak źle, spokojnie mogę powiedzieć, że dali radę!
fot.Chudy "kolacja"
fot.Chudy "kolacja"
fot.Chudy "kolacja"
Na koniec jeden z naszych gości nauczył nas chińskiego sposobu parzenia herbaty, zgodnie z którym pierwszym parzeniem płucze się tylko kubeczki, a drugie parzenie rozlewa do się picia. Co ja tutaj będę pisać, mam dla was specjalny film. Nie przejmujcie się, że on rozlewa i brudzi. Tak właśnie tutaj parzy się herbatę, dlatego Chińczycy używają do tego takich specjalnych stolików.


https://www.youtube.com/watch?v=0UaRBw0WpVQ&feature=youtu.be

Kolacja była bez wątpienia pełna wrażeń i emocji, zarówno dla strony chińskiej, jak i polskiej. Najważniejsze jest chyba to, że wszyscy bawili się dobrze, mimo różnic językowych i kulturowych. Mam nadzieję, że zapamiętają ten wieczór na długo i będą go miło wspominać. W prezencie dostaliśmy dwa chińskie ciasta, dla nich samych są to istne przysmaki. Bardzo miły gest.
fot.Pina "chińskie ciasto"
Nazwałam je chińskim sernikiem i ciastem z zielonej herbaty dlatego, że tak wygląda i smakuje. Jak na ciasto, co jest bardzo zaskakujące, jest mało słodkie! Nie ma co się dziwić, skoro wszystko wokół jest słodkie, to słodkie ciasto będzie przesadą.

Na zakończenie, razem z naszą chińską drużyną wsparcia przesyłamy gorące pozdrowienia!
fot.Pina "pożegnanie"




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz