Strony

1 lutego 2015

Konewka na kółkach

Jak to na niedzielny post przystało będzie temat krótki i bardzo przyjemny. Tytuł brzmi trochę tajemniczo ale już za chwilkę wszytko się wyjaśni. Zapraszam!
fot.Chudy "podlewanie zieleni"
Podczas naszych spacerów niejednokrotnie spotkaliśmy już się z podobnym samochodem, przy pomocy którego w Chinach podlewa się przydrożną zieleń. Przynajmniej w Fuzhou rośnie sporo roślinek, przy ulicach, chodnikach oraz sklepach. A to nic innego jak tylko kolejny chiński sposób na to, jak zrobić żeby się nie narobić.
fot.Chudy "podlewanie zieleni"
Szczerze Wam powiem, że sprytne są te chińskie patenty, może nie wszystkie ale przynajmniej większość z nich. Chińczycy bardzo stawiają na ułatwianie sobie życia. O nas Europejczykach mają w zwyczaju mawiać, że my tylko potrafimy sobie to życie utrudniać i stwarzać niepotrzebne problemy. 

Może jest to jakiś pomysł na to pokomplikowane życie...



fot.Chudy "podlewanie zieleni"
Tyły wozu obstawia jeden kierownik, który w razie potrzeby odpowiednio skieruje dyszę. Temu panu akurat się nie chciało zbytnio pracować. Może dlatego, że nadchodziła pora na chiński lunch i myślał o stole przepełnionym pysznościami i niewielkim kubeczku baijiu. Picie w pracy, czy w przerwie  pracy kompletnie im nie przeszkadza. 
fot.Chudy "podlewanie zieleni"
Trzeba też otwarcie przyznać, że panowie trochę ostatnio zaniedbali swoje obowiązki, bo roślinki nie miały się zbyt dobrze. Większość z nich była lekko podeschnięta, a może to przez tę srogą zimę, która nas w tym roku zastała w Fuzhou... Hi, hi...
fot.Chudy "podlewanie zieleni"
Tak w bardzo krótki sposób poznaliście dziś chiński sposób dbania o zieleń miejską, ale wydaje mi się, że więcej słów jest tutaj zbędnych. Potraktujcie to jako niedzielną ciekawostkę do popołudniowej kawy i kawałka domowego, pysznego ciasta (szczęściarze)! My nie mamy takich luksusów.






fot.Chudy "podlewanie zieleni"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz