Strony

15 marca 2015

Robak w stylu chińskim

Zanim przyjechałam do Chin przeczytałam oczywiście całe mnóstwo artykułów na temat tego kraju. Spotkałam się również z częstą opinią, że Chińczycy zjedzą wszystko. Tutaj w Fuzhou niestety nie spotykam takich nietypowych przekąsek z wyjątkiem nieznanych mi dotąd owoców morza, do których szybko można się przyzwyczaić. 

Gdy byliśmy w Pekinie nie miałam okazji zobaczyć skorpionów na patyku, które podobno są lokalnym przysmakiem. Udało się to jednak ostatnio Jarosława siostrze, która razem ze swoim mężczyzną, odwiedziła nas w ostatnim czasie. Dziękujemy za pełen przygód, chiński Nowy Rok w Waszym towarzystwie.
fot.MartiX "skorpiony na patyku"
Na targu Donghuamen można podobno zjeść nie tylko skorpiona ale także rozgwiazdy, koniki morskie, pluskwy, cykady, stonogi, jedwabniki, kokony pszczół, chrząszcze, pająki, chrupkie ptasie gniazda, węże, jaszczurki, ptaki czy penisy owcy... Ach nawet nie wiecie jak bardzo żałuję, że nie wiedziałam o istnieniu tego targu jak obywaliśmy swoją podróż po Pekinie. Ale nic... Może kiedyś będzie okazja nadrobić takie zaległości!
fot.MartiX "skorpiony na patyku"

Wydawało mi się zawsze, że podczas konsumowania skorpionów odwłok, w którym znajduje się jad trzeba wyrzucić. Myliłam się. Takiego skorpiona pożera się w całości, ponieważ smażenie dezaktywuje ten szkodliwy dla nas jad. 

Przypomniała mi się od razu pewna historyjka. Gdy wprowadzaliśmy się do mieszkania w Fuzhou jakiś czas musieliśmy walczyć z karaluchami, które miały niezłą ucztę w kuchennych szafkach. Oczywiście to wszystko przez brak dbałości Chińczyków o czystość. Ziarenka ryżu porozsypywane po całej kuchni to istny przysmak dla karaluchów. 

Zastanawiałam się wtedy co na moim miejscu zrobiłby Chińczyk. Zabił czy zjadł? W sumie jakby nie patrzeć, to jest to pewien pomysł na obiad, prawda? Smażone karaluchy w sosie pomidorowym z ziemniaczkami albo makaron po chińsku z karaluchami...


Gdzie zatem kończy się robactwo a zaczyna pożywienie? Znacie odpowiedź na to pytanie? Ja nie... Odkąd tu jestem wiem tylko, że ta granica jest bardzo płynna, choć wcześniej wydawało mi się to nie do pomyślenia.
fot.MartiX "skorpiony na patyku"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz