Strony

29 czerwca 2015

Bo podróże chińskimi pociągami bywają ... No właśnie, jakie?

Tego co dzieje się w chińskim pociągu nie da się chyba określić jednym, konkretnym słowem. Nie jestem nawet pewna co do tego, czy potrafię oddać słowami atmosferę tam panującą. Zdałam sobie z tego sprawę dopiero gdy zaczęłam się zastanawiać nad tytułem tego posta. Ja bynajmniej takiego określenia nie znalazłam. Poczytajcie! Może wam się uda ta trudna sztuka, może wy mi wyjaśnicie coś czego ja nie potrafię zrozumieć mimo tego, że tak długo już tutaj jestem. Zapraszam na zapowiadany wcześniej odcinek o perypetiach Chińczyków w pociągu. 
fot.Pina "chiński pociąg klasy G"
Zanim jednak zacznę pisać o zachowaniach mieszkańców Chin w podróży, napiszę kilka słów o samych pociągach. Jest to bez wątpienia rzecz godna chwili uwagi. Ja po pierwszej przejażdżce pociągiem byłam bardzo zaskoczona. Pozytywnie rzecz jasna. Czym? Przede wszystkim tym, że podróżowanie takim środkiem transportu jakim jest pociąg, może być przyjemne.

fot.Pina "chiński pociąg klasy D"
 Pewnie każdy z nas ma jakieś własne doświadczenia z podróży polskimi kolejami. Ja przejeździłam polskim pociągiem całe liceum i spory kawał studenckiego życia. Chyba nikomu za bardzo nie muszę uzmysławiać, że nie była to najprzyjemniejsza rzecz jaka mogła mnie spotkać...

Gdy wyjeżdżaliśmy do Chin nasi znajomi bardzo się dziwili, że to taki zacofany kraj, że komunistyczny ustrój, że bieda i ubóstwo. My (jako Polacy) mamy pendolino, jedno na cały nasz kraj a tymczasem pociągi takiej klasy są codziennością w Chinach... Czasami już sama nie wiem, kto tu jest bardziej "zacofany" od kogo...














Najszybszy pociąg jakim mieliśmy okazję jechać był to pociąg klasy G, tak zwany high speed train. Może on rozwinąć prędkość nawet do 350 km/h. Korzystamy z niego dość często podczas podróży do Guangzhou a dzięki niemu z Shenzen taka przejażdżka zajmuje nam tylko około 30 minut, odległość wynosi 143 km. Czysta przyjemność!
fot.Pina "prędkość pociągu klasy G"
Wnętrze pociągu jest wygodne i bardzo nowoczesne, właściwie nie tylko wnętrze... Zewnątrz pociąg trochę przypomina przyczajonego węża - ma bardzo opływowy kształt.
fot.Pina "chiński pociąg klasy G"
Często korzystamy także z pociągów klasy D- Electric Multiple Units (EMU), często także nazywane superszybkimi pociągami. Ten model zaprojektowany został na prędkość 250 km/h. Podróżujemy nim równie często jak pociągiem klasy G, z Fuzhou do Shenzen (podczas comiesięcznych wizyt w Hong Kongu). W zasadzie poza różnicą w maksymalnej, osiąganej prędkości pociąg ten specjalnie nie różni się od tego, klasy wyższej. Wnętrze jest równie wygodne i przyjemne o ile nie musisz siedzieć z nieustannie jedzącym Chińczykiem. Heh... Ale to inna historia. Miejsca w pociągu są przyznawane automatycznie, dlatego nie zawsze wiesz na kogo trafisz ale jednego możesz być pewien, czekają cię niezapomniane wrażenia!
fot.Pina "chiński pociąg klasy D"
fot.Chudy "chiński pociąg klasy D"
fot.Chudy "wnętrze pociągu klasy D"
fot.Chudy "prędkość pociągu klasy D"
W podróżach chińskimi pociągami lubię jeszcze jedną, ciekawą rzecz, mianowicie to, że można podziwiać prawdziwe rejony Azji. Kontrast pomiędzy chińską wioską a chińskim miastem jest przeogromny. Czasami aż trudno uwierzyć, że jest to ten sam kraj. Wiejskie uprawy ryżu, rozpadające się budynki, średniowieczne metody upraw rolnych a obok budynki, które onieśmielają swoim rozmiarem, rozmachem, blaskiem i bogactwem. Jedno jest pewne, Chiny to kraj, który rozwija się niesamowicie szybko. Czasami jak po kilku miesiącach odwiedzamy to samo miejsce, jest ono wręcz nie do poznania. Nie wiem, jak oni to robią!?
fot.Pina "widoki podczas podróży pociągiem"
fot.Pina "widoki podczas podróży pociągiem"
fot.Pina "widoki podczas podróży pociągiem"
fot.Pina "widoki podczas podróży pociągiem"
fot.Pina "widoki podczas podróży pociągiem"
fot.Pina "widoki podczas podróży pociągiem"
fot.Chudy"widoki podczas podróży pociągiem"
Oczywiście podróż chińskim pociągiem byłaby jednym z najprzyjemniejszych środków transportu, gdyby nie korzystali z niej sami Chińczycy. Jak wspominałam ostatnio w trasę trwającą 5 godzin przeciętny Chińczyk uzbraja się w dwa opakowania suszonej wołowiny, trzy zupki chińskie, przekąski w różnej postaci, zasuszone udka i skrzydełka kurczaka, szyje kaczki, języki i inne aromatyczne potrawy. Objętościowo wałówa na podróż zajmuje im jakieś dwie reklamówki. Pociąg nie zdąży jeszcze ruszyć a oni oczywiście już jedzą. Jedzą i gadają, kłócą się, wydzierają... Jak już zapchają swoje chińskie żołądki (najpierw zimnymi przekąskami) to idą spać. Nastaje wtedy chwilowa, błoga cisza! Po przebudzeniu oczywiście trzeba wrzucić coś na ruszt a wtedy... Pociąg przesiąka aromatycznym, słodko-kwaśnym zapachem zupek chińskich, które zaparzane są przez cały czas. Kolejka do gorącej wody nie maleje a głód wzrasta. Co gorsza głodny Chińczyk, to zły Chińczyk. Ach... I ten piękny odgłos siorbania i wciągania makaronu - bezcenne! Zupka bryzga na wszystkich pasażerów dookoła ale to się nie liczy, ważne jest to żeby szybko skonsumować pierwszą zupkę, bo druga stygnie. 

Wszystko jest oczywiście do zniesienia, chyba że taki Chińczyk siedzi obok ciebie. Taki który właśnie triumfalnie mlaska, siorbie, chrząka, pluje, smarka a to wszystko w zaplanowanej starannie sekwencji...
fot.Chudy "jedzący w pociągu"
Raz trafił nam się taki "kreatywny współpasażer" co to jadł, dłubał sobie w nosie, zjadał swoje kozy, potem dłubał w głowie, między palcami u stóp a później wkładał je jeszcze do ust. To już była najgorsza bomba spośród chińskich bomb, jaka mogła nas spotkać. Wszystkie obrzydliwe nawyki w jednym osobniku, w jednym momencie a w dodatku tuż obok mnie. Aaaa... zapomniałabym, jeszcze tak głośno wciągał gluty nosem... Bleee! Mnie już zbierało na wymioty, miałam ochotę stamtąd uciec jak najdalej. Wysiąść. Cokolwiek.

Podsumowując ten wpis powiem wam tylko to, co stwierdziłam ostatnio podczas powrotu z Tajlandii do chińskiej, przezabawnej rzeczywistości:

Chińczyk to nie tylko narodowość, inna kultura, religia i obyczaje - Chińczyk to taki stan umysłu, którego my, Europejczycy nigdy nie zrozumiemy. Stan umysłu, który nie może być absolutnie niczym ograniczony! Zapamiętajcie te słowa dobrze, Chińczyka nigdy nie zrozumiecie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz