Strony

31 sierpnia 2015

Kraj ognistego pierścienia Pacyfiku, witamy w Japonii

Wizyta w Japonii była zdecydowanie jedną z najlepszych naszych wypraw. Wykończeni poprzednimi służbowymi wizytami nie mieliśmy zbytnio ochoty na kolejną, długą podróż, która jakby tego było mało nie zaczęła się zachęcająco. Dlaczego? Przekonajcie się sami.
fot.Pina "panorama Tokio"
Na dobry początek utknęliśmy w Szanghaju na lotnisku na jakieś 4 godziny. Szalejące cyklony i padający deszcz zdezorganizowały rozkład samolotów. Tablica odlotów zapełniła się czerwonymi komunikatami. No pięknie, pomyślałam. Jak tak zaczyna się nasza przygoda z Japonią to wolę nie myśleć co będzie dalej. 
fot.Pina "panorama Tokio"
Tokio przywitało nas cichymi ulicami, tłumem ludzi w garniturach oraz powalającą czystością. Wow! Totalne przeciwieństwo  każdego chińskiego miasta. Nie spodziewałam się, że różnica będzie aż tak duża i widoczna na każdym kroku.

Dziś Tokio jest nasze! Poczułam zdecydowany przypływ energii. Teraz możemy ruszać w miasto. 

Nasi chińscy towarzysze wyraźnie nie wiedzieli jak powinni się zachować. Po ich minach widziałam zdecydowane zamieszanie. Nigdy dotąd nie byli poza granicami swojego państwa a tu taka niespodzianka - wszystko zupełnie inne niż w Chinach. Tutaj obowiązują zasady. Zasady? A co to takiego? 

Spoglądając ciągle na nasz chiński ogonek przejęliśmy wodze nad międzynarodową wycieczką. Ktoś musi ich poprowadzić w przeciwnym razie, będziemy tkwić cały dzień w jednym punkcie.

Na samym początku ujrzeliśmy Tokio Sky Tree gdyż nasza stacja wysiadkowa znajdowała się tuż pod słynną tokijską wieżą. Swoją drogą na uwagę zasługuje fakt, że pociągiem jechaliśmy również z dużym opóźnieniem (około 4-godzinnym), ponieważ jak nam powiedziano na stacji "no signal"! Komunikacja w Tokio wyraźnie bardzo chciała nam urozmaicić wycieczkę. 
fot.Pina "Tokyo sky tree" 
fot.Pina "Tokyo sky tree" 























Jakby ktoś zapytał z czym kojarzy mi się Tokio bez wahania odpowiedziałabym, że z magicznymi, kolorowymi ulicami, sklepami z akcesoriami do mangi, płytami DVD, bajkami, gadżetami, salonami gier i automatami z kapsułami. Jednym słowem, bajkowy świat. Spójrzcie sami!
fot.Pina "Akihabara - elektroniczna ulica"
fot.Pina "Akihabara - elektroniczna ulica"
fot.Pina "Akihabara - elektroniczna ulica"
fot.Pina "Akihabara - elektroniczna ulica"
fot.Pina "Akihabara - elektroniczna ulica"























Żeby zobaczyć na własne oczy prawdziwe, zatłoczone tokijskie ulice niczym z filmów wybraliśmy się na jedną z najbardziej popularnych, zakupowych ulic - Shibuya. Jedno z najpopularniejszych skrzyżowań przeszło moje wszystkie wyobrażenia. Z godziny na godzinę tłum narastał. Ludzie tłoczyli się w pobliżu skrzyżowania niczym mróweczki. To jest prawdziwe, najprawdziwsze Tokio. Ludzie w garniturach i wypolerowanych butach pędzący przed siebie a ręku trzymający kubek kawy. 
fot.Pina "Shibuya"
fot.Pina "Shibuya"
Kofeina to zdecydowanie jedna z najpopularniejszych używek mieszkańców Japonii. Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jakim luksusem była możliwość zakupienia sobie kubka gorącej, świeżo zmielonej kawy. Kawa dostępna w każdym miejscu o każdej porze to kolejny powód dla którego polubiłam ten kraj. Starsza pani w wieku około 60 lat o godzinie 23.00 kupuje w sklepie kubek mrożonej kawy i wypija prawie jednym duszkiem... Świat oszalał! 
fot.Pina "automaty z mrożoną kawą"
Z innych atrakcji polecam gorąco przejażdżkę tokijskim metrem w godzinach szczytu, pod warunkiem, że uda wam się do niego wejść. Zanim to wszystko jednak nastąpi musicie wiedzieć jak kupić bilet i gdzie. Rozgryzienie siatki metra i pociągów JR zajęło nam trochę czasu. Do tego zmęczone umysły płatały nam figle. Poruszanie metrem w Tokio stało się zdecydowanie łatwiejsze od momentu, w którym odkryliśmy cudowną aplikację, która w zasadzie podróż metrem planuje za Ciebie.
fot.Pina "metro w Tokio"
fot.Pina "metro w Tokio"
A tak na koniec pierwszej części opowieści o Tokio dodam tylko tyle, że to miasto nocą staje się magiczne... Wkrótce zapraszam na ciąg dalszy opowieści o Japonii.
fot.Pina "Tokio nocą"
fot.Pina "Tokio nocą"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz