Ostatnio całkiem przypadkowo natknęłam się na pewną niezwykłą bibliotekę. Dlaczego niezwykłą? A no dlatego, że książki dostępne są w niej przez 24 godziny, bez żadnej przerwy. Czy to możliwe? Przekonajcie się sami!
fot.Chudy "biblioteka" |
Oczywiście pierwszą rzeczą jaką zrobiłam, było rzucenie się w poszukiwaniu jakiejś anglojęzycznej książki, bo o polskiej nawet nie śmiałam marzyć. Znalazł się nawet jeden tytuł, ale niestety tylko tytuł był po angielsku, całość pisana chińskim językiem tradycyjnym. Książki wyglądały na dość zużyte, więc chyba ktoś korzysta z takiej metody ich wypożyczania. Choć biblioteka akurat świeciła pustkami...
fot.Chudy "biblioteka" |
fot.Chudy "biblioteka" |
Trzeba przyznać, że jest to bardzo wygodny sposób. Jak już dobrze wiemy, Chińczycy należą do ludzi wygodnych, więc jestem pewna, że taka biblioteka jest im bardzo na rękę. Szczególnie młodzi Chińczycy lubią czytać. Poruszając się po mieście możemy spotkać wielu młodych ludzi z tradycyjnymi, papierowymi książkami lub nowoczesnymi e-book'ami. W prawdzie tych młodych czytelników nie jest tak wielu jak pasjonatów iPhone'ów i chińskich seriali, ale to zawsze coś!
Nikt chyba nie wymyślił jeszcze niczego, co tak podbiłoby serca Chińczyków jak iPhone. Sądzę, że nieprędko to nastąpi, o ile w ogóle kiedykolwiek jest to możliwe.
fot.Chudy "biblioteka" |
fot.Chudy "biblioteka" |
Mimo, że na czele biblioteki widnieje ogromny napis: "Self- Service Library" instrukcja jej obsługi obejmuje tylko język chiński. Trochę nie ma w tym logiki, bo ani śladu angielskojęzycznych książek, ani instrukcji... A wielki napis jest! Po co? Czasami ciężko jest zrozumieć tok chińskiego myślenia, zupełnie tak jakbyśmy byli z innych planet. Mam nawet nieodparte wrażenie, że Chińczyk najpierw robi, a dopiero później myśli o skutkach. W przyszłości pewnie znajdę na to kilka dowodów. Spójrzcie jednak jak bardzo różnimy się od chińskiej społeczności, a jednocześnie jesteśmy tak podobni. Stare polskie przysłowie nam to przybliży: "mądry Polak po szkodzie".
Biblioteka odwiedzona, niestety wróciliśmy do domu bez żadnych książek, bo czytać po chińsku jeszcze nie potrafimy. Trudna to sztuka. Pewnie gdybym wiedziała, że kiedyś tutaj wyląduję, zaczęłabym się uczyć chińskiego. Kto to jednak wie, co to życie nam przyniesie!
Pooglądałam za to obrazki w chińskiej gazecie, którą znalazłam skrytą za rogiem.
fot.Chudy "biblioteka" |
Całkiem za darmo można poczytać sobie najnowsze wiadomości z chińskiego świata. Oczywiście nic z tego nie zrozumiałam, ale... Nie bądźmy tacy szczegółowi. Mam nadzieję, że kiedyś w naszej kochanej Polsce będę mogła skorzystać z takiego wynalazku jak maszynka z książkami.
fot.Chudy "biblioteka" |
fot.Chudy "biblioteka" |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz