Strony

6 stycznia 2015

Zakazane miasto w Pekinie

Będąc w Pekinie nie mogliśmy pominąć tak tajemniczej atrakcji turystycznej jak Zakazane Miasto, w którym przywitał nas Smok! Co prawda, nie był to smok pisany przez "k" ale smog przez duże "G", który wdarł się bezkarnie na pierwszy plan naszych zdjęć. Niestety Pekin jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie, dlatego nic na to nie mogliśmy poradzić. Zatem w dzisiejszej wycieczce brać udział będzie nas trójka: Ja, Jarek i SmoG! 
fot.Pina "brama do Zakazanego miasta"
Zanim zdradzę Wam co to takiego, to Zakazane Miasto muszę powiedzieć o jednej rzeczy, która mnie zaskoczyła. Otóż, po przekroczeniu bram napotkaliśmy tłum ludzi oczekujący na Security Check.
fot.Chudy "Security Check"
Każdy, kto chciał kontynuować zwiedzanie musiał przejść rewizję osobistą oraz oddać torby do sprawdzenia. Prawie jak na lotnisku... Kolejka na szczęście szybko się zmniejszała, więc po chwili mogliśmy kontynuować podróż.








Zakazane Miasto to nic innego, jak kompleks pałacowy, który powstał w latach 1406-1420, w czasach dynastii Ming. Jak wiele zabytków w Chinach, również i ten miał swoją burzliwą przeszłość. Podczas wielu wojen i najazdów został zniszczony. Kompleks ten odbudowano po powstaniu Chińskiej Republiki Ludowej i udostępniono zwiedzającym.
fot.Chudy "plac zakazanego miasta"
fot.Pina "mur obronny"
Pałac otoczony jest potężnym murem obronnym, który skutecznie oddziela Zakazane Miasto od Pekinu. Muszę przyznać, że wielkość całego tego kompleksu bardzo nas zaskoczyła, gdyż ma on długość 960 m oraz szerokość 760 m. Na jego terenie znajduje się aż 800 pałaców oraz mniejszych pawilonów. Całość wraz z roślinnością tworzy naprawdę niesamowitą kompozycję.

Co więcej, symetryczny rozkład wzdłuż osi północ-południe miał wyrażać harmonię, która powinna panować we wszechświecie. Cesarz, który zasiadał w sali tronowej, czyli w najważniejszej sali całego kompleksu, znajdującej się w centrum miasta, zajmował miejsce w centrum świata, w sensie kosmologicznym.

Jak można zauważyć, w chińskiej architekturze nie ma przypadków.







Dodatkowym zabezpieczeniem pałacu była fosa, która otaczała mury obronne.
fot.Pina "fosa"
Po przekroczeniu Bramy Południkowej oraz Bramy Najwyższej Harmonii znaleźliśmy się w części kompleksu, która była bezpłatna. 
fot.Pina "chiński fast food"
Jak to zwykle w takich miejscach bywa, nie zabrakło budki z jedzeniem na patyku, coś dla tych co lubią przekąsić coś ciepłego na szybko. Taki "Chinese fast food".











fot.Chudy "zdjęcia z Chińczykami"
Nie zabrakło również zdjęć z tymi najmniejszymi Chińczykami, którzy nadal podchodzą do nas ze zdziwieniem i strachem w oczach. Po tak długiej, świątecznej przerwie zapomniałam jak to jest być tą  " chińską celebrytką".




fot.Chudy "żołnierze"




























fot.Chudy "brama"
Ten, kto chciał wkroczyć w bardziej prywatną sferę pałacową między innymi do Pawilonu Najwyższej Harmonii, Pałacu Niebiańskiej Czystości, a na koniec do Ogrodu Cesarskiego, musiał wykupić niedrogi bilet. 
fot.Pina "automatyczny przewodnik"
Dodatkową opcją była możliwość wykupienia sobie takiego automatycznego przewodnika. Wkładasz słuchawki do uszu i masz wycieczkę z lektorem, ale nie to mnie zaskoczyło.

Bardziej zdumiewające było to, że wśród 35 języków do wyboru znalazł się nasz język narodowy - polski. Zupełnie się tego nie spodziewałam. Nasi zachodni sąsiedzi jakoś niespecjalnie się starają o takie szczegóły, a tu proszę... Chińczycy pomyśleli o wszystkich!


















Tak oto wkroczyliśmy na prywatne podwórko dawnych, chińskich cesarzy...
fot.Chudy "zakazane miasto"
Główne hale, podobnie jak większość budynków Zakazanego Miasta utrzymywane są w szczęśliwej dla Chińczyków kolorystyce. Ściany oraz kolumny tylko w czerwonych odcieniach, natomiast dachy w  żółtozłotych. Taki charakterystyczny odcień dachówki był zastrzeżony dla pałaców cesarskich.
fot.Pina "zakazane miasto"
fot.Chudy "Pina jak na dłoni"
Ponieważ jak już wspominałam, całe to Zakazane Miasto, to bardzo duży i rozległy obiekt, my pokusiliśmy się jedynie na wycieczkę po najważniejszych, centralnych punktach. Końcowym przystankiem był zatem Ogród Cesarski, z wejściem na altanę umiejscowioną na wzgórzu, z którego widać panoramę Pekinu. 
fot.Pina "altana na wzgórzu"
Widoki ze szczytu wzgórza były niesamowite i zapierały dech w piersiach. Jestem przekonana, że bywa tam jeszcze piękniej, tylko ten niedobry i brudny smog nieco pokrzyżował nam plany! Widać jednak jak ogromne jest Zakazane Miasto, jak wiele budynków, pałaców oraz zakamarków w sobie skrywa oraz jak malutcy są przy tych budynkach ludzie... Dnia na zwiedzanie z pewnością zabraknie!
fot.Chudy "panorama Pekin"
fot.Chudy "panorama Pekin"
fot.Chudy "panorama Pekin"
Do zobaczenia w piątek! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz