Będąc w Chinach nie można zapominać, że jest to królestwo wszelkich podróbek. Wyobrażałam sobie to jednak trochę inaczej, pewnie tak jak Wy. Dziś nadszedł ten dzień, gdy dowiecie się prawdy. Sami Chińczycy produkty podrabiane nazywają trochę inaczej, twierdzą, że to są lepsze oryginały. Jak można się domyślić, za dużo niższą cenę.
fot.Chudy "Leveaus" |
Wszyscy pewnie myślicie, że chińskie ulice wprost toną w podrabianych produktach. Niestety tak nie jest. Na ulicach sprzedawane jest często tylko to, co jest wyrobem chińskim. W przydrożnych sklepach owszem, kupicie markowe produkty ale po bardzo wysokich cenach. Gdzie zatem znaleźć podróbki?
Często są to specjalne, tematyczne targi, wspominałam o tym przy okazji postu o targu elektroniki w Fuzhou. Nie jest jednak łatwo znaleźć takie miejsce, ponieważ nie w każdym mieście dostępne są wszystkie produkty. Dużo zależy od specyfiki regionu. A ceny nie są tak bardzo niskie, jak Wam się wydaje.
Ponieważ jest leniwa niedziela, każdy z was z pewnością wypoczywa w rodzinnym gronie lub po sobotnim szaleństwie, temat będzie bardzo lekki i krótki. Otóż postanowiłam, że przedstawię kilka zdjęć, według mnie, mistrzowskich podróbek, odnalezionych jakimś cudem na ulicach Fuzhou:
1.Mariboro
fot.Chudy "Mariboro" |
Jest to mój osobisty numer jeden. Podróbka jakiej świat nie widział. Tak, bardzo przypomina markę papierosów Marlboro. Jeśli chodzi o chińskie Marlboro, to spotkałam się z artykułem, w którym twierdzono, że są nie tylko tańsze, ale także mniej szkodliwe. Może podrabiane papierowy wyjdą komuś na zdrowie. Heh... Gratis markowy kapelusz!
2.Engbanboy
fot.Chudy "Engbanboy" |
Choć szyld sklepowy kojarzy się ze znaną marką Playboy, nie jest z nim powiązany. Engbanboy jest to sieć butików, jak się nie mylę, na terenie całych Chin. Choć zagadką dla mnie zostaje wybór takiego szyldu oraz znaku... Kto to wie, co Chińczycy mieli na myśli. W samym Fuzhou spotkałam już kilka takich sklepów, więc muszą być popularne.
3. Lare Boss
fot.Chudy "Lare Boss" |
Chyba nikomu nie muszę mówić, że Lare Boss bardzo przypomina Hugo Boss, ale nie tak do końca jest to chińska sprawka. Okazało się, że to Włosi podrobili Hugo Bossa i rozpanoszyli się po całych Chinach ze swoim towarem. Na tyle co zdążyłam poznać Chińczyków, to jestem pewna, że oni po prostu kochają taki właśnie styl ubrań.
4. Cai lin Kelai
fot.Chudy "Cai lin Kelai" |
Na pierwszy rzut oka może nie wygląda jak podróbka czegokolwiek, ale jak przeczytacie, to przekonacie się, że to nic innego jak Calvin Klein. Bokserki Calvina Kleina za 10 RMB ( za polskiego piątaka) to istne szaleństwo! Nic tylko kupować, w dodatku ze wzorem Spongebob'a.
5. Niek
fot.Chudy "Niek" |
Nie, to wcale nie literówka! Oryginalna czapka, z prawie oryginalnym znaczkiem Nike.
Kto by się czepiał szczegółów Nike, czy Niek, w zasadzie bez różnicy. Ważne, że z daleka wygląda na oryginalne.
6. Leveaus
fot.Chudy "Leveaus" |
Na koniec zdjęcie z tytułowe posta. Przypomina Wam coś? Jasne, to nic innego jak chiński Levi's. Oczywiście w asortymencie sklepu były tylko jeansy. Nie pozostawia to złudzeń, że to nie tylko zbieg okoliczności. W Chinach z pewnością nie ma takich zbiegów okoliczności.
Kończąc, przestrzegę tylko tych, którzy w przyszłości będą współpracować z Chińczykami lub z chińskimi firmami. Chrońcie swoją własność intelektualną i nigdy nie wykładajcie wszystkiego na stół, bo z pewnością zostanie to skopiowane. To jest właśnie chińska metoda na biznes!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz