Translate

12 maja 2015

Kanton w jeden dzień

Kończąc naszą przygodę z Guangzhou zabieram was na krótki przegląd zabytków tego miasta. Była to nasza wycieczka jednodniowa, taki Kanton w pigułce. Wiem, że to stanowczo za mało by poznać tak ogromne miasto, które ma za sobą niesamowitą przeszłość ale musimy się cieszyć, że chociaż tyle udało nam się zobaczyć. Pojechaliśmy tam przecież w celach służbowych a nie turystycznych.
fot.Chudy "kantońska koza"
Na pierwszym planie pojawiła się koza i nie jest to wcale przypadek. Kanton nazywany bywa właśnie miastem kóz a to wszystko oczywiście przez niewinną legendę, która krąży wśród mieszkańców. Według niej na ziemię zstąpiło siedem bóstw płodności, z czego pięciu z nich jechało na kozach. Bóstwa te przyniosły ludziom ryż i cenną wiedzę na temat upraw po to, by pomóc im uniknąć głodu. Nieśmiertelne bóstwa ponownie wstąpiły do nieba ale na ziemi pozostawiły kozy, które miały chronić miasto. Stąd właśnie wzięło się określenie "Goat City". Faktycznie miasto na punkcie kóz oszalało. W wielu parkach spotkamy mniejsze i większe posągi tych zwierząt i oczywiście całe mnóstwo pamiątek z ich wizerunkiem. My swoją kózkę sfotografowaliśmy w Yuexiu Mountain podczas ekspresowego spaceru po parku. Niedaleko zielonego kompleksu, w którym spędzaliśmy czas na spacerowaniu znajdował się Sun Yat-Sen Memorial Hall a dokładniej na południowym stoku wzgórza Yuexiu.
fot.Chudy "Sun Yat-Sen Memorial Hall"
Jest to hala poświęcona człowiekowi uznanemu za jednego z największych przywódców współczesnych Chin. Sun Yat-Sen był pierwszym, tymczasowym przywódcą Republiki Chińskiej i twórcą trzech zasad ludowych: nacjonalizm, demokracja i dobrobyt. Był zwolennikiem uprzemysłowienia kraju oraz jego modernizacji, posiadał niezwykłą charyzmę przez co stał się dla Chińczyków ważną osobistością.



fot.Chudy "Sun Yat-Sen Memorial Hall"
fot.Chudy "Yuexiu Mountain" 
fot.Pina "Yuexiu Mountain" 
Następnym punktem naszej ekspresowej wycieczki była świątynia nazywana Six Banyan Tree Temple i Flower Pagoda. Sporo czasu straciliśmy na kręcenie się po wąskich uliczkach w poszukiwaniu tego miejsca. Posiadaliśmy mapę ściągniętą z jakiegoś europejskiego portalu i okazała się "kopnięta" jak mamy w zwyczaju mówić. Mapy Chin zamieszczane na naszych portalach są często przesunięte i nie wskazują dokładnego położenia. W dodatku świątynia była schowana w gąszczu budynków i wąskich uliczek, z których  niemal każda wyglądała tak samo. Ojjj krążyliśmy około 40 minut po okolicy ale w końcu nam się udało!
fot.Chudy "Six Banyan Tree Temple"
Uwiódł mnie unoszący się zapach kadzideł i palących się świec. Pod potężnymi drzewami, korzystając z odrobiny cienia medytowali mnisi oraz ludzie odwiedzający świątynie. Miejsce to nosi nazwę Sześciu Drzew Banyan, ponieważ pewien chiński poeta podczas wizyty pozostał oczarowany właśnie tymi drzewami, które przyniosły mu duchowe ukojenie. Napisał Six Banyan Tree i tak już pozostało. 
fot.Chudy "Six Banyan Tree Temple"
fot.Chudy "Six Banyan Tree Temple"
fot.Chudy "Flower Pagoda"
fot.Chudy "Flower Pagoda"























Ostatnim miejscem, które udało nam się odwiedzić tego dnia była Temple of Five Immortals, czyli Świątynia Pięciu Nieśmiertelników. Na początku przytoczyłam pewną legendę dotyczącą kóz w Kantonie.  Otóż legenda ta przejawia się nie tylko w posągach kóz rozmieszczonych na terenie miasta ale także w wymienionej wyżej Temple of Five Immortals. Pięciu nieśmiertelnych to właśnie ci bogowie, którzy zeszli z nieba na kozach, by pomóc mieszkańcom. Mieszkańcy z kolei na ich cześć zbudowali świątynie. Miejsce świątyni nie zostało obrane przypadkowo. To właśnie tutaj jedna z niebiańskim istot pozostawiła jakiś znak. 
fot.Chudy "Temple of Five Immortals"
fot.Chudy "Temple of Five Immortals"
fot.Chudy "Temple of Five Immortals"

Świątynia ta jest także domem dla jednego z największych dzwonów, który pochodzi jeszcze z czasów Dynastii Ming. Brzmienie tego dzwonu rozchodziło się jak fala przez cały Kanton. 

Dziś możemy podziwiać jedynie jego wielkość i sposób zdobienia, który bez wątpienia robi wrażenie.























fot.Chudy "Temple of Five Immortals"
Na terenie świątyni znajdowało się niewielkie muzeum z wyrobami made by Canton, czyli wszystkimi znakami rozpoznawczymi tego miasta. Jak się pewnie domyślacie nie zabrakło wielu kóz ale na szczęście było też coś więcej...
fot.Chudy "Temple of Five Immortals"
fot.Chudy "Temple of Five Immortals"























fot.Chudy "Temple of Five Immortals"
Czas nas gonił, co już chyba powoli staje się pewną tradycją. Złożyliśmy szybki popis w księdze gości i wyruszyliśmy w dalszą podróż. Kierunek: dom. Mamy chwilę by odpocząć i nabrać sił przed kolejnymi wyprawami.
fot.Pina "Temple of Five Immortals"

fot.Pina "Temple of Five Immortals"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne w tym miesiącu