Translate

5 lutego 2015

Kolejny Budda

Dziś zakończę naszą weekendową przygodę z kobietą o imieniu Rosalie. Punktem końcowym spotkania była oczywiście świątynia buddyjska. Na całe szczęście akurat tej jeszcze nie zdążyliśmy odwiedzić. Przyznam szczerze, że o jej istnieniu nawet nie wiedzieliśmy, a była tuż pod nosem. Zapraszam zatem na kolejne spotkanie z Buddą.
fot.Chudy "wejście do świątyni"
Świątynia do której się udaliśmy położona była u podnóża gór Qishan. Jest to nowe miejsce na mapie wyznawców buddyzmu, w zasadzie to budowa wciąż trwa. 

Wejście na teren świątyni zaakcentowane było ogromną bramą oraz dwoma posągami słoni. Dlaczego słonie? A zastanawialiście się kiedyś nad tym skąd u nas wziął się zwyczaj zabierania ze sobą na ważniejsze spotkania czy egzaminy słonika z podniesioną trąbą?
fot.Pina "brama do świątynia"
Sądzę, że zwyczaj ten przywędrował z kultury Indii. Tam szczególnie biały słoń odgrywał ważną rolę w życiu religijnym oraz kulturze. Podobno to Amerykanie zafascynowali się i podkradli sobie przynoszącego szczęście, białego słonia. Później sami wiecie, inni poszli w ich ślady i tak już zostało do dziś. 

Również w buddyzmie słoń odgrywa ważną rolę, ponieważ utożsamiany jest z intelektem i mądrością. Biały słoń symbolizuje Buddę.

Za bramą znajdował się niewielki zbiornik wodny i kilka posągów. Niestety przejście na tą wyspę nie zostało jeszcze wybudowane i nie mogliśmy przyjrzeć się im z bliska. 
fot.Pina "posągi"

fot.Pina "widok ze świątyni"
fot.Pina "widok ze świątyni"
Ciekawostką było to, że ziemia miała niezwykle czerwony kolor w tych okolicach. Nawet płynąca obok woda przybierała tę barwę. Zauważyłam to już podczas spacerów po górach ale wtedy nie zdawałam sobie sprawy z tego, ile takiej ziemi jest tu dookoła. Była dosłownie wszędzie...

My jednak udaliśmy się dalej w stronę budynków świątynnych. Układ tego miejsca przypominał mi bardzo Zakazane Miasto w Pekinie. Podobne budynki i ich rozmieszczenie sprawiało, że miałam wrażenie jakbym była w miniaturowy oczywiście, Zakazanym Mieście.

Na zewnątrz było wiele posągów przedstawiających różne wcielenia Buddy. Wydaje mi się, że czekały one na odpowiednie umiejscowienie w budynkach, które nie były jeszcze wykończone. Niektóre z tych postaci wyglądały naprawdę bardzo realistycznie...
fot.Pina "posągi Buddy"
fot.Pina "posągi Buddy"
fot.Pina "posągi Buddy"
fot.Pina "posągi Buddy"

Ten Budda chyba akurat trochę za dużo zjadł. Ale co ciekawe Budda przy tuszy często określany jest jako "śmiejący się Budda", a najbardziej popularny jest  właśnie w Chinach. 

Najczęściej spotkamy tutaj obraz Buddy z uśmiechem na ustach, wielkim, gołym brzuchalem i czasami z niewielkim woreczkiem przy pasie, z którego rozdaje skarby. Jest symbolem szczęścia i pomyślności. 

Zastanawia mnie tylko jedno, dlaczego Chińczycy, którzy tak bardzo dbają o swój wygląd zewnętrzny pokochali akurat tego grubego Buddę? Pozostawię to pytanie bez odpowiedzi...








fot.Pina "świątynia"
fot.Pina "stwór"
Jak to już chyba bywa we wszystkich świątyniach w Chinach, wejścia pilnował pewien stwór, którego mieliśmy okazję już poznać. 

Dla tych którzy nie pamiętają przypomnę tylko, że jego zadaniem jest sprawowanie opieki nad świętymi miejscami. Jest symbolem zła i wszelkich demonów, które zostały pokonane przez człowieka i w pewien sposób oswojone.
Podtrzymuję także moje zdanie na temat tego, że jego wygląd nie jest zbyt sympatyczny, ale może właśnie o to wszystko w tym chodzi.
















We wnętrzach świątyni znajdowały przeogromne posągi uśmiechniętego, grubego Buddy. Postaci Buddy o tak dużych wymiarach jeszcze nie widziałam, robiły ogromne wrażenie. Niestety nie robiłam zdjęć przez wzgląd na szacunek dla Rosalie, która jest wyznawcą buddyzmu i prosiła nas abyśmy tego nie robili. Kiedyś rozmawialiśmy na ten temat z pewnym Chińczykiem, który powiedział nam, że jeżeli nie ma napisu, który tego zabrania to raczej nikt nie powinien mieć nic przeciwko. Jednak obiecałam już Rosalie i nie chciałam łamać tej obietnicy. 
fot.Pina "świątynia"
fot.Chudy "świątynia"
fot.Pina "świątynia"
fot.Pina "świątynia"
fot.Pina "świątynia"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne w tym miesiącu