Przyszedł czas na ujawnienie najczęściej odwiedzanej przez Nas dzielnicy Fuzhou. Właściwie jest to jedna z wiosek, która przyłączona została do miasta. Miejsce to może nie wygląda zachęcająco ale jest naprawdę sympatyczne.
|
fot. Chudy "Brooklyn" |
|
|
|
Jest to dzielnica, którą zaliczyć można zdecydowanie do jednej z biedniejszych, nie przeszkadza to jednak temu aby po zmroku była dużym centrum chińskiej rozrywki. Właśnie pod wieczór miejscowe budki zapełniają się ludźmi, którzy właśnie skończyli pracę, stoły zastawione są po brzegi świeżym jedzeniem, piwko i chińska muzyka. Taki widok jest codziennością. A skąd się wziął właściwie ten Brooklyn?
|
fot.Chudy "dzieci właściciela sklepu" |
Tak sobie Jarosław wymyślił pewnego razu i już tak zostało. Jest to dla niego swoiste
nawiązanie do Polski, gdyż już w Polsce miał przypadłość nazywania w ten
sposób biedniejszych dzielnic. Ach, jest jeszcze jeden ważny powód.
Jarek wychodzi z założenia, że chociaż z nazwy powinno się to miejsce
dobrze kojarzyć. Choć przyznam, że ja się z tym nie zgadzam! Mi bardzo
dobrze kojarzy się to miejsce z jeszcze jedną ważna rzeczą - z
przepysznym jedzonkiem. W całym mieście nie znaleźliśmy tak dobrego a
jednocześnie taniego jedzenia. No przesadziłam troszkę... może nie
przeszukaliśmy jeszcze całego miasta.
|
fot.Chudy "menu naszej ulubionej restauracji" |
Na początku chińskiej przygody z pewnością dużym plusem były obrazki. Hehh... o ile nie były wręcz zbawienne. Wcześniej myślałam, że wyczytanie czegokolwiek z tych "krzaczków" jest kompletnie niemożliwe ale teraz z dumą mogę powiedzieć, że się myliłam. Idąc do restauracji potrafimy już wyczytać rożne rodzaje mięsa, makaron i ryż. To chyba najważniejsze. Może kiedyś przedstawię Wam krótką lekcję nauki języka chińskiego.
|
fot.Chudy "wnętrze restauracji" |
|
|
|
|
|
fot.Chudy "właściciel" |
Jest to typowo rodzinny biznes, kucharzami jest młode małżeństwo a towarzyszy im zawsze babcia, która pilnuje ich małej córeczki. Czasami jak przychodzimy to jedzą sobie rodzinny obiadek, taka typowo rodzinna atmosfera. A co dla mnie jest ważne, nie patrzą na Nas jak na wybryk natury! Jeśli chodzi o higienę to jak na Brooklyn jest to zdecydowanie najczystsza restauracja w tej okolicy.
Ten pan na zdjęciu obok to właściciel, w kuchni zajmuje się głównie własnoręcznym wyrobem makaronu, który swoją drogą jest bardzo smaczny. Jego żona przyrządza mięso i warzywa. Przygotowuje je na woku i trzeba przyznać, że robi to naprawdę spektakularnie. Ogień bucha na wszystkie strony.
Mój fotograf tylko nie zebrał się na odwagę żeby zrobić jej kilka fotek :).
Na koniec pokaże Wam kilka zdjęć tego typowo chińskiego jedzonka jakie tam mamy przyjemność próbować.
|
fot.Chudy "noodles" |
|
|
|
fot.Chudy " makaron z bambusem i bulionem" |
Porcje są takie, że można pęknąć z przejedzenia o ile ktoś da radę zjeść wszystko co dostanie na talerzu. Mimo pełnego już brzucha czasem po prostu nie można się powstrzymać....
|
fot.Chudy "wołowina z papryką na ostro" |
Za kolacje dla dwojga często płacimy około 20 RMB, to jest jakieś 10 PLN. Chyba nic nie muszę do tego dodawać. Droższe są jedynie półmiski z samym mięsem ale nie są to też zbyt wysokie ceny. Przykładowo za duży półmisek kurczaka lub jagnięciny (porcja jak na moje oko dla trzech osób) trzeba zapłacić około 60 RMB czyli 30 PLN, to chyba nie jest dużo. Czekamy na posiłki z Niemiec może wtedy zabierzemy się za taki półmisek!
|
fot.Chudy "ryż z wołowiną, papryką, cebulą i kiełkami" |
Ważne jest jeszcze to, że tutaj ryż smakuje trochę inaczej i jest przyrządzany na bardziej zwarty. Wszystko po to by dało się go zjeść pałeczkami.
Czasem jak się dobrze pomacha rączkami to uda się coś dostać na wynos. Ach ten język gestów.....
|
fot.Pina "makaron z wołowiną i fasolką" |
Wychodząc z restauracji z pełnymi brzuszkami zaglądamy czasem na targ spożywczy po świeże owocki. Tradycyjnie mamy już swój ulubiony stragan, gdzie witają Nas z szerokim uśmiechem na ustach i podarują Nam gdy nie rozumiemy ich dziwnego nazewnictwa liczb.
|
fot.Chudy "ulice Brooklynu" |
Czasem można spotkać tu różne takie dziwactwa... Ale to wszystko składa się na urok tego miejsca.
|
fot.Chudy "chiński pojazd roboczy" |
Z Brooklynem jest związana jeszcze jedna dość tajemnicza historia, czego dowiedzieliśmy się zupełnie przez przypadek. Myślę jednak, że o tym opowiem Wam innym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz