Dziś mam ochotę podzielić się z Wami moimi owocowymi odkryciami. Wybór owoców jest tutaj naprawdę ogromny i jeszcze wszystkich nie poznałam. Jak na razie moje podniebienie podbiły zdecydowanie trzy okazy.
fot.Pina |
DRAGON FRUIT
Tak, numerem jeden na mojej owocowej liście przebojów jest owoc smoka, nazywany także owocem pitaya. Ma wręcz niesamowity smak. Dostępny jest w trzech wariantach kolorystycznych: czerwono-różowe z białym miąższem, czerwone z czerwonym miąższem i żółte z białym miąższem, mnie niestety udało się odnaleźć tylko jeden ale mam nadzieję, że jest to tylko kwestia czasu. Chociaż... Przypominam sobie, że chyba próbowałam tego raz w hotelu - nieświadomie!
fot.Pina "owoc smoka" |
Owoce te spożywa się na surowo a najlepiej smakują dobrze schłodzone. Miąższ jest słodki a konsystencją przypomina kiwi, również ma w sobie takie małe, czarne pestki. Tego "smoka" można znaleźć często w koktajlach, deserach, popularny jest także do wyrobu alkoholu - nalewek czy wina.
Ciekawostka:
Roślina ta należy do rodziny kaktusów i kwitnie tylko w nocy, pewnie dlatego jej kwiaty nazywane są Królową Nocy lub Księżycowym Kwiatem.
Dla tych dbających o linię wspaniała wiadomość, pitaya jest owocem niskokalorycznym a dodatkowo bogatym w witaminę C, B, wapń, fosfor oraz błonnik. Są wzmianki o tym, że poprawia wzrok, zapobiega nadciśnieniu i korzystnie wpływa na układ trawienny. Nic więc nie pozostało tylko się nim rozkoszować...
fot.Pina "wnętrze pitaya" |
PODEJRZANA GRUSZKA
Na mojej liście drugie miejsce zajmuje pewna dziwna gruszka. W zasadzie nie mam pewności czy to właśnie gruszka. Wyglądem bardzo ją przypomina i smakiem troszkę też. Jednak jest ona bardzo soczysta. Przypuszczam jedynie, że jest to bardzo stara, chińska odmiana, uprawiana już od tysięcy lat - Tse Li. Jako jedna z nielicznych orientalnych odmian grusz, przypomina ją swoim kształtem.
fot.Pina "gruszka Tse Li" |
Muszę przyznać, że smak tej gruszki jest o wiele, wiele lepszy niż tych uprawianych w Polsce. Jest chrupiąca, bardzo ale to bardzo soczysta, słodka a zarazem lekko cierpka a przede wszystkim niesamowicie aromatyczna. Ma cudowny, intensywny zapach.
Tak z ciekawostek to owoce gruszy Tse Li dojrzewają z końcem września ale bardzo długo się przechowują. Serdecznie zachęcam do spróbowania.
Przez jego soczystość obstawiałam, że jest to jakaś krzyżówka gruszki z jabłkiem.
DZIWNE MANDARYNKI
Tak... na samym początku wydawało mi się, że jest to jakaś odmiana mandarynki, może nie do końca dojrzała... Okazało się, że troszkę się pomyliłam, na szczęście tylko troszkę. Ten tajemniczy owoc nosi równie tajemniczą nazwę - myiagawa.
fot.Pina "myiagawa" |
Powstał ze skrzyżowania mandarynki z grejpfrutem, wielkością jednak dorównuje tylko mandarynce. Nawet jak jest dojrzały, ma bardzo intensywną, zieloną skórkę. Skórka ta jest jednocześnie bardzo delikatna i aksamitna. Jedynie u mocno dojrzałych okazów pojawia się lekko żółte zabarwienie. Smak ma dość interesujący, ponieważ po skrzyżowaniu mandarynki z grejpfrutem jest ona zarówno słodka, jak i kwaskowata. Dodatkowo jest bogactwem witaminy C przez co jest soczysta i działa orzeźwiająco. Zdumiewające jest jeszcze to, że nie posiada pestek.
Na dziś tyle... Jak tylko będziecie mieli okazję zachęcam do spróbowania tych z pewnością interesujących owoców, które są miłą odmianą dla kubków smakowych. Kto wie... może uda mi się dla Was co nieco przywieźć :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz