Nastała wreszcie dla Nas ta szczęśliwa chwila i możemy przeprowadzić się do wybranego mieszkania. Po wielu stoczonych bitwach, wojna została wygrana! Uciekamy z tego oddalonego od świata hotelu, ku nowej przygodzie!
|
fot.Chudy "Sheraton Fuzhou" |
Choć pewnie będę tęsknić za jakiś czas za tym miejscem, póki co przepełnia mnie radość. Kto by nie tęsknił za codziennie posprzątanym pokojem i szwedzkim stołem na śniadanie. Mimo tego, że już nie mogłam się doczekać, kiedy uciekniemy na swoje, są rzeczy, których będzie mi brakowało. Jakie?
|
fot.Chudy "restauracja Sheraton" |
Po pierwsze, Chiński personel hotelowy zawsze dbał o to, aby nie zabrakło Nam atrakcji. Najzabawniej miał zawsze Jarosław. Hotelowy samochód codziennie zawoził i odbierał Go z pracy. Oczywiście o ile nikt nie zapomniał! Zdarzało się często, że w niedziele wieczorem rozmawialiśmy z obsługą i bukowaliśmy samochód na cały tydzień a rano...? No właśnie, a rano nikogo nie było, bo jak mawiali: "przecież mówił Pan, że nie chce" ! Wszystko na odwrót!
|
fot.Chudy "lobby Sheraton" |
Zdarzało się też, że zapomnieli po niego pojechać, tak po prostu. Wypadło im z głowy. Ach.. Ci Chińczycy są naprawdę zdrowo zakręceni.
Jak przyjechałam tutaj do Jarosława, to po tygodniu zauważyli, że na śniadanie przychodzą dwie osoby, zamiast jednej. A codziennie rano witają nas i podają kawę.
Po takim czasie spędzonym tutaj, na tyle nas znali, że nie pytali o numer pokoju, stolik, czy o to co chcemy do picia. Zawsze dwie kawy i ten sam, okrągły stolik. Czasem przynosili nawet świeżo wyciskany soczek, tak od siebie! Wybierając co chcemy zjeść na śniadanie, pan kucharz miał już dla Jarka uszykowane dwa "jajka one side". Zabawne jak szybko poznaje się człowieka! Z uśmiechem na ustach, stał z patelnią i gorącymi jajkami.
|
fot.Chudy "hotel Sheraton" |
|
fot.Chudy "hotel Sheraton" |
Lubiłam też te wypolerowane podłogi, w których można było się przeglądać i ... ślizgać! Zupełnie jak dziecko ale było w tym tyle frajdy. Nawet nie wiecie ile !
|
fot.Chudy "hotel Sheraton Fuzhou" |
Jest taka jedna ciekawostka odnośnie tego hotelu. Właściwie dotyczy ona nie tylko tego, ale wszystkich hoteli w Chinach. Kiedyś jadąc windą zauważyłam, że brakuje na przyciskach kilku pięter. Bardzo mnie to zaintrygowało. Dlaczego tak jest? Okazało się, że Chińczycy mocno wierzą w liczby. Niektóre z nich przynoszą szczęście a inne wręcz przeciwnie. Właściciel hotelu decyduje o tym czy piętra z pechowymi liczbami wykluczyć z użycia.
|
fot.Chudy "hotelowa winda" |
|
fot.Chudy "hotel Sheraton Fuzhou" |
Jak przyjrzycie się na powyższym zdjęciu widać, że nie ma piętra 4, 13,
14. Bardzo ciekawe prawda? Jak oni głęboko w to wierzą skoro poświęcają
kilka pięter budynku, czyli kilkadziesiąt pokoi a tym samym klientów! U
nas to by nie przeszło!
Tak na pożegnanie postanowiliśmy wybrać się na spacer, by z daleka podziwiać ten piękny hotel. Teraz będziemy mieszkać w tym samym mieście, ale około 18 km od tego miejsca, więc nie wiem czy i kiedy zawitamy tu kolejny raz! Czas poznać nową okolicę!
|
fot.Chudy "hotel Sheraton Fuzhou" |
|
fot.Chudy "hotel Sheraton Fuzhou" |
|
fot.Chudy "hotel Sheraton Fuzhou" |
|
fot.Chudy "hotel Sheraton Fuzhou" |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz